W związku z planowaną reformą oświaty i zniesieniem obowiązkowych prac domowych nasuwa się pytanie, czy to dobre rozwiązanie. Czy taki system zapewni nam wykształconych obywateli? Czy czas spędzony na nauce w szkole wystarczy, by dziecko nauczyło się dobrze czytać, pisać i liczyć?
Kolejna wątpliwość: czy w dobie nowych technologii umiejętność pisania rzeczywiście jest nam potrzebna? Jeszcze trzydzieści lat temu w wielu zerówkach dzieci miały założone zeszyty w trzy linie i dzielnie ćwiczyły pisanie w przedszkolu i w domu. Cała strona literek „a” do napisania przez sześciolatka? To nie był problem. Dziś sytuacja wygląda nieco inaczej. W wielu przedszkolach kaligrafię traktuje się bardzo pobieżnie. Czasem dziecko dostanie jakiś szlaczek do narysowania, czasem jakieś literki do napisania, ale często bez planu i od przypadku do przypadku. Skutkuje to tym, że w pierwszych klasach szkoły podstawowej pojawia się problem z pisaniem. I trudno jest dziecku pokonać te przeszkody, bo bardzo szybko od pisania pojedynczych liter przechodzi się do wyrazów i zdań. Dzieciom brakuje też motywacji, często nie widzą sensu nauki pisania, bo przecież wszystko mamy na ekranach. Czy zdarzyło się Wam usłyszeć od dziecka, że za wcześnie odebraliście je z przedszkola, bo właśnie bawiło się tablicą interaktywną?
Nie wiemy jeszcze, jakie zmiany zostaną wprowadzone w Polsce, ale przyjrzyjmy się, jak to wygląda w Skandynawii, która przoduje w innowacyjnych rozwiązaniach. W Szwecji planowano wprowadzić strategię edukacji cyfrowej na lata 2023-2027. Zakładała ona zwiększenie udziału narzędzi cyfrowych w edukacji, m.in. wprowadzenie nauczania przy pomocy tabletów od najmłodszych klas. Szybko wycofano się z tego pomysłu. Przeprowadzono badania, które wykazały spadek umiejętności czytania u młodych Szwedów. Nie od dziś uważa się, że dzieci do drugiego roku życia w ogóle nie powinny korzystać z ekranów, a dzieci od drugiego do piątego roku życia mogą spędzać przed ekranem najwyżej godzinę dziennie. O szwedzkim pomyśle powszechnego korzystania z urządzeń cyfrowych negatywnie wypowiedzieli się lekarze – pediatrzy i psychiatrzy. Stwierdzili, że używanie narzędzi cyfrowych ma negatywny wpływ na mózg i zdrowie dzieci. Wszystko to skłoniło Szwedów do zmiany strategii i powrotu do korzeni – wycofali się z pomysłu wczesnej cyfryzacji w szkołach. Zwiększono liczbę drukowanych podręczników, a w wielu placówkach dzieci w ogóle nie korzystają z tabletów, tablic interaktywnych itp., ucząc się jedynie przy użyciu ołówka i papieru. Sprzyja to lepszej koncentracji, poprawie motoryki małej oraz rozwija kreatywność.
W Polsce jako rodzice często nie do końca wiemy, w jakim stopniu – i czy w ogóle – przedszkole przygotowuje dziecko do nauki kaligrafii. Co możemy zrobić? Powinniśmy wspierać dzieci w tej niełatwej drodze. Z pomocą przychodzi książka Wydawnictwa GREG „Kaligrafia” z serii eduBEZtrudu. Może ona służyć do ćwiczeń w domu i w szkole. Jest to pierwsza książka na rynku, która nie tylko łączy w sobie pisanie szlaczków i liter, ale przede wszystkim nie robi tego po omacku. Na każdej stronie znajdują się szlaczki dopasowane pod kątem ruchu ręki i wyglądu do omawianej litery. Dziecko ma możliwość przećwiczenia pisania elementu graficznego, który później zostanie użyty przy pisaniu danej literki. Taka strategia powoduje, że dziecko mniej się zniechęca, ponieważ nie dostaje od razu do napisania skomplikowanej litery, a przechodzi do niej po przećwiczeniu jej najważniejszego elementu składowego. To powoduje, że ma już pewną wprawę i łatwiej mu rozpocząć pisanie liter.
Inne zalety tej książki to:
- czytelny, duży wzór każdej litery, umieszczony na górze strony w kolorowej ramce, zawierający oznaczenie kolejnych kroków pisania danej litery;
- objętość – każdej literce poświęcona jest jedna strona (a na stronie kilka linijek) – po to, by nie zniechęcać dziecka tym, że przez kilka stron musi ćwiczyć tę samą literę (oczywiście zdajemy sobie sprawę, że nauka pisania polega na powtarzalności, ale żeby przyniosła efekty, należy rozbudzić ciekawość dziecka, a to, że po kilku linijkach pisania danej literki dziecko będzie mogło przejść do kolejnej i zacząć coś nowego, niewątpliwie wpływa na zainteresowanie tematem; później dziecko samo będzie chciało ćwiczyć pisanie poznanych już literek, co może zrobić przy pomocy innych książek np. „Moje pierwsze literki”, „Uczymy się czytać i pisać”, „Pisanie literek ze zwierzętami”, „Pisanie literek z pojazdami”);
- wielkość – dziecko rozpoczynające przygodę z kaligrafią nie ma jeszcze opanowanych precyzyjnych ruchów, dlatego łatwiej mu pisać trochę większe litery; wychodząc naprzeciw tym potrzebom w „Kaligrafii” Wydawnictwa GREG mamy linijki trochę większe niż w standardowym zeszycie, ale na końcu strony znajduje się jedna linijkach w typowym „zeszytowym” rozmiarze (można jej użyć do sprawdzenia, czy dziecko już radzi sobie z mniejszym tekstem, lub wrócić do niej, gdy dziecko lepiej opanuje sztukę pisania)
- materiał graficzny (na górze każdej strony znajdują się trzy kolorowe obrazki z podpisami i wyróżnioną na czerwono literką, którą aktualnie ćwiczymy – przyciągają one uwagę dziecka i uczą ortografii
- na końcu książki – na zachętę – znajduje się strona do ćwiczenia pisania cyferek
„Kaligrafia” Wydawnictwa GREG to książka, która nie przytłacza, a jednocześnie pozwala zrealizować cel nauki pisania. Może służyć jako wsparcie nauki w domu lub do ćwiczeń w szkole (jeśli nauczyciel zdecyduje się na jej wybór). Jej poręczny format (A5) i niewielka objętość umożliwiają zabranie jej wszędzie, gdzie się wybieracie: na ferie, wakacje, do babci, do poczekalni u lekarza czy logopedy. Na pewno zmieści się w małym plecaku dziecka czy w torbie rodzica.