Pamiętnik Czarnego Noska - Janina Porazińska

Sam w mieszkaniu Długo szliśmy różnymi ulicami. Wreszcie weszliśmy do bramy i na schody. Tu, na czwartym piętrze, mieszkała Małgosia z mamą. Ojciec Małgosi był marynarzem. Pływał na okręcie po dalekich morzach i tylko pisywał z tych dalekich stron listy. Mówiła mi Małgosia, że dwa razy do roku, na wiosnę i na je- sieni, są na morzu szta… szte… sztu… aha, sztormy. To takie morskie wichry i burze. Wtedy okręty nie wypływają z portów, bo mogłyby się roztrzaskać i zatonąć. Wtedy to tatuś Małgosi dostawał urlop i przyjeżdżał do nas. Jakaż to była radość dla mamusi i dla córeczki! A ile ja się nasłuchałem ciekawych opowiadań o morskich po- dróżach! Szkoda, że tak rzadko są te sztormy. Mieszkanie mojej opiekunki składało się z jednego większego pokoju, drugiego mniejszego i niewielkiej kuchni. Ten mniejszy zajmowała Małgosia. Bardzo mi się tu podobało, bo na wszystkich oknach stało dużo kwiatów i wszędzie było czysto. Małgosia zaraz urządziła mi pokoik u siebie w kąciku koło szafy, przy pokoju lalki Rozalindy. Do spania dała mi wózek dla lalek i powiedziała, że się będę nazywał Czarny Nosek.

RkJQdWJsaXNoZXIy NzE1NzM2